Plener ślubny nad Zalewem Sulejowskim
Plener ślubny nad Zalewem Sulejowskim. Jeśli zastanawiacie się nad idealną lokalizacją na plener ślubny, to zdecydowanie zachęcam Was do rozważenia miejsca, jakim jest Zalew Sulejowski. Ten potężny zbiornik wodny o powierzchni 27km2 jest oddalony od Łodzi o niespełna 60 km, a od Tomaszowa Mazowieckiego zaledwie o 7 km. Dlaczego warto wybrać właśnie to miejsce?
Zalew Sulejowski jest piękny i wyjątkowo klimatyczny. Urzeka swoim urokiem, a sesje ślubne wykonane tutaj zawsze należą do udanych. W ostatnim czasie przekonali się o tym między innymi Ernestyna i Kamil, dla których miałem przyjemność zorganizować plener ślubny nad Zalewem Sulejowskim.
Wspólnie z parą młodą długo zastanawialiśmy się nad wyborem miejsca na sesję zdjęciową. Rozważaliśmy różne lokalizacje – począwszy od tych w sąsiednich województwach, skończywszy na tych oddalonych o kilkaset kilometrów jak choćby Gdańsk czy Zakopane. Ostatecznie, po długim namyśle, postanowiliśmy jednak wybrać się właśnie nad Zalew Sulejowski. Zarówno Ernestyna, jak i Kamil dobrze znają to miejsce, wspólnie spędzili tam mnóstwo czasu, podziwiając romantyczne zachody słońca. Postanowili więc, że to właśnie tam chcą zrealizować swoją sesję. Teraz, z perspektywy czasu uważam, że nie mogli wybrać lepiej.
W dniu sesji spotkaliśmy się późnym popołudniem. Naszą sesję rozpoczęliśmy od spaceru po pobliskim lesie. Wysokie, zielone drzewa i jasne promienie słoneczne przenikające przez konary i liście wspólnie utworzyły świetne tło. Patrząc na fotografie zrealizowane w lesie, można samemu poczuć ten spokój, ciszę i wręcz sielankowy klimat.
Otoczenie było tak wyjątkowe, że chcieliśmy w pełni wykorzystać jego możliwości. Postawiliśmy więc na mocną różnorodność w kadrach. W efekcie powstały zarówno zdjęcia w szerokiej perspektywie, gdzie widać potęgę otaczającego nas lasu, jak fotografie przedstawiające zbliżenia, na których dobrze widać romantyczne spojrzenia zakochanych oraz ich delikatne, niekiedy wręcz nieśmiałe uśmiechy.
Następnie wolnym krokiem skierowaliśmy się w kierunku samego Zalewu Sulejowskiego. Naszym celem było zrobienie zdjęć o zachodzie słońca. Chcieliśmy uchwycić ten widok, który w tym miejscu wygląda wyjątkowo magicznie. Jak się jednak okazało, nie zawsze da się wszystko zaplanować i na to również trzeba być przygotowanym. Otóż kiedy już przyszedł moment, w którym słońce powinno zmieniać swój kolor na pomarańczowy, a niebo powinno zalać się niebiesko-różowymi barwami, naszym oczom ukazały się ciemne chmury, które wszystko przysłoniły. Wiedzieliśmy już, że nie uda nam się uchwycić zachodu słońca.
Pracując od wielu lat jako fotograf, w tym mając za sobą dziesiątki ślubnych plenerów, doskonale zdaję sobie sprawę, że nie da się wygrać z naturą. W takiej sytuacji pozostaje postawić na kreatywność i szukać nowych pomysłów i rozwiązań. Dlatego też cała ta sytuacja nie popsuła mi nastroju, bo wiedziałem, że znajdziemy z niej właściwe wyjście.
Zanim jeszcze nadszedł zmrok zrobiliśmy kilka ujęć przy brzegu zalewu. Zachmurzone niebo, które przysłoniło nam słońce, ale w zamian za to podarowało fioletową poświatę idealnie z nami współpracowało. Tutaj również postawiliśmy na różnorodność kadrów – na niektórych widać pobliskie drzewa, gdzie indziej roślinność, która porasta piasek przy brzegu, a jeszcze inne kadry przedstawiają zakochanych jedynie na tle ogromnego lustra wody.
Prawdziwa magia zadziała się jednak, kiedy już niemal zapadł zmrok. Udało nam się wówczas zrobić zdjęcia przypominające filmowe kadry. Ciemne chmury, które odbijały się w wodzie, stanowiły idealny kontrast dla wpatrzonej w siebie młodej pary.
Podczas całej sesji zdjęciowej Ernestyna i Kamil czuli się bardzo swobodnie – w końcu spacerowaliśmy po dobrze znanej im okolicy. Dzięki temu udało nam się uzyskać bardzo naturalny, subtelny efekt na fotografiach. Zdjęcia nie wyglądają na pozowane, a bije z nich autentyczność, szczerość i przede wszystkim – miłość.
Ta sesja pokazała nam, że idealnego miejsca do zrealizowania ślubnego pleneru nie trzeba zawsze szukać gdzieś daleko, bo niekiedy okazuje się, że jest ono tuż obok i znamy je świetnie od lat. Warto też postawić na spontaniczność i nie przywiązywać się zbytnio do planów, które może pokrzyżować natura – jak w naszym przypadku przysłonięty przez chmury zachód słońca. Kluczowe jest to, żeby potrafić odnaleźć się w sytuacji, zadziałać kreatywnie i wyzwanie przekuć w sukces.
Ernestyno i Kamilu, dziękuję Wam, że mogliśmy razem zrealizować ten wyjątkowy plener i życzę Wam wszystkiego najlepszego na Waszej wspólnej drodze!
A jeśli ktoś z Was również ma przed sobą sesję plenerową, a wciąż szuka fotografa, który stworzy niezapomniane zdjęcia, to serdecznie zapraszam do współpracy!
plener ślubny nad zalewem sulejowskim